
Poleciałem na plażę. Tam z piasku wystawało coś dziwnego. Tym czymś okazał sie naszyjnik z pereł. Jedna była czarna... Cos przemknęło mi przez myśl, ale szybko ją odrzuciłem.

Potem podleciałem do Marty. Wręczyłem jej tajemniczy naszyjnik, a ona się uśmiechnęła. Ta czarna perła wyglądała idealnie na jej szyi. Dla Jack'a miałem coś innego. Usiadłem mu na ramieniu. Gdy odleciałem ten zaklął soczyście. Mały biały prezent.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz