niedziela, 1 czerwca 2014

Od Tory


Wiem, że to trochę późno i nic pewnie nie zdziałam ale oto opowiadanie:
--------------------

- Mój nastrój? Cóż, niepokoi mnie ta cisza i mróz. ten rodzaj ciszy to zwiastuje burzę, kłopoty. A mróz... mróz zwiastuje Lokiego, a zarazem jego czarującą siostrę. Boję się też o tych przebywających w Jotunheimie. Aaron jest zaślepiony, nie wie, że Aa może nie wrócić. Alicja jest tytanką, o nią boję się mniej, a Shell jest, wydaje mi się najsprytniejsza z tamtej trójki.
- Tak, ona raczej jest czujna. - mruknął Jack.
- Nie jesteś z północy. Bogowie wikingów - spojrzałam w szare niebo i chwyciłam za żelazny medalion - są inni niż... przykładowo bogowie greccy. Są bliżej ludzi, ale stanowią większe zagrożenie. Są nieśmiertelni jedynie dzięki jabłkom Idunn. - każde słowo mówiłam trochę głośniej i uświadomiłam sobie, że...
- Czyli odetniemy Lokiemu i, lub Hel dostęp do witaminek... - podjął Jack.
- ...a kiedy będzie śmiertelny jak człowiek... - ciągnęłam.
- ...przebijemy go włócznią.
- ...którą obecnie mam w swojej kajucie. Baldur przeżyje, a Ragnarok odejdzie? - dokończyłam
Spojrzeliśmy po sobie. Oboje z nas dręczyło jedno pytanie.
- Tylko jak? - westchnął kapitan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz