Eleniel zjawiła się nagle choć nie powiem, że się tego nie spodziewałem.
Przywitałem ją z otwartymi ramionami jak przystało na gospodarza choć przyznam,
że niechętnie. Usiedliśmy do stołu. Shell zaczęła tłumaczyć coś elfce. Było w
niej coś innego... coś boskiego... Wszyscy rozeszli się po pokojach gdy
wieczerza się skończyła. Usiadłem na schodach w holu. Lubiłem dotyk zimnego
marmuru. Musiałem zastanowić się co zrobić teraz. Teoretycznie to Hellia była
kapitanem "Yggdrasil'a" jednak czułem, że czegoś ode mnie oczekuje. Chciała bym
wytłumaczył jej przepowiednię. Co było trudne bo sam jej nie rozumiałem. Nagle
przez mój umysł przetoczyło się tysiąc myśli i już wiedziałem. Wstałem. Wbiegłem
po schodach do mojej sypialni i spiesznie spakowałem kilka rzeczy. Wybiegłem
przed pałac.
-Załoga!!!- zawołałem łącząc ręce. Okna pootwierały się i wychynęły z nich głowy.- Wypływamy!- Ruszyłem w stronę przycumowanego w porcie okrętu. Wszedłem na pokład i przygotowałem większość rzeczy. Potem dołączyła reszta i wypłynęliśmy.
-Załoga!!!- zawołałem łącząc ręce. Okna pootwierały się i wychynęły z nich głowy.- Wypływamy!- Ruszyłem w stronę przycumowanego w porcie okrętu. Wszedłem na pokład i przygotowałem większość rzeczy. Potem dołączyła reszta i wypłynęliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz