sobota, 1 lutego 2014

Od Daerona

-Eleniel próbowała nas wszystkich pozabijać. Val się poświęciła i zepchnęła ją z klifu ale sama też spadła.- Milczeliśmy przez chwilę po słowach Jack'a.
-A Aa?- zapytałem.
-Nikt nie wie. Po prostu zniknęła.- mówiła Shell. Wtedy spomiędzy czegoś w rodzaju wiru wyłonił się statek. Opadł ciężko na falach ociekając wodą. Na dziobie stała ciemnowłosa kobieta ubrana w mroczną, skąpą suknię.
-Co to do cholery jest?!- krzyczał Jack. Okręt sunął w naszą stronę ze zdumiewającą szybkością. Myślałem, że z rozpędu uderzy w prawą burtę"Perły" ale zatrzymał się. Stanęliśmy wszyscy w rzędzie z otwartymi ustami przyglądając się statkowi. Zniewoleni członkowie załogi chodzili leniwie po pokładzie.
-Więc co teraz?- zapytał Jack. Wokół statków pojawiły się opary szarawej mgły. Ogarnęło mnie przeszywające zimno. Jakby w grobie. Między okrętami ułożono kładkę, na którą weszła ciemnowłosa kobieta w skąpej sukni a za nią... Aarona. Myślałem, że oczy wyjdą mi z orbit. Co ona tam robiła? I do tego nie była już w ciąży. Gdzie były nasze dzieci?! Wszyscy odsunęli się od kładki a kobieta zeszła na pokład "Perły". Zatrzepotała wachlarzem kruczoczarnych rzęs.
-Kto tu jest kapitanem?- zapytała melodyjnym głosem, niskim i mrożącym krew w żyłach. Shell blada jak nigdy wcześniej wyglądała jakby zaraz miała dostać zawału. Podniosłem rękę w tej samej chwili co Jack ale po chwili ją opuściłem- mój statek był kawałek dalej. Spojrzałem w oczy Aa pozbawione jakiegokolwiek wyrazu ale nie spotkałem jej wzroku. Nie wytrzymałem. Rzuciłem się w jej kierunku i wziąłem w ramiona.
-Co się z tobą działo? Gdzie nasze dzieci?- pytałem. Gdy postawiłem ją na ziemi jej twarz dalej nic nie wyrażała. Była zimna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz