sobota, 1 lutego 2014

Od Hel

Weszłam na pomost postukując lekko podbitymi butami i laską. Wokół panowała złowroga cisza. Wszyscy przyglądali mi się z otwartymi ustami. Jack siedział na wózku. Shell była potwornie blada. Daeron rzucił się na Aaronę. W kącie ciut dalej siedziała dziewczyna, której nie znałam i czytała. Od razu ją polubiłam.
-Dzieci są w bezpiecznym miejscu.- powiedziałam do Daerona. Spojrzał na mnie zaskoczony. "Bezpieczne miejsce?" myślał pewnie. "Czyli gdzie? Chcę je zobaczyć. Uściskać. Jak ojciec." Był prześmieszny. Taki zakochany. Żałosny w swoim zatraceniu. Zeskoczyłam lekko z pomostu i spojrzałam na twarze zebranych. Przez chwilę przyglądali się Aaronie potem przenieśli wzrok na mnie.
-Kim jesteś?- zapytała Annamaria. Uśmiechnęłam się pod nosem. Chwyciłam laskę w obie dłonie stawiając ją przed sobą.
-Hel- powiedziała zlękniona Tora. Shell podeszła do niej i wymieniły parę zdań.- Na wpół zgniła bogini śmierci.- ciągnęła. Kilka osób wzięło głęboki wdech drżący od strachu.
-Jak już na pewno wiecie zbliża się Ragnarok...-Wiemy o tym doskonale- przerwał mi Jack. Jak żałośnie wyglądał pyskując mi ze swojego wózeczka. A jednak czuło się wobec niego respekt. Nie duży ale jednak. Aa cofnęła się stając za moimi plecami. Daeron patrzył na nią zdezorientowany.- Pozbawiłam ją duszy jeśli cię to interesuje.- wyjaśniłam.
-Co?!- krzyknął.- Ty szmato!- rzucił się na mnie z pięściami. Uchyliłam się od ciosu i machnęłam laską przewracając przeciwnika na ziemię. Stęknął cicho gdy jego twarz doznała bolesnego spotkania z pokładem. Postawiłam laskę na jego plecach. Rubin na jej końcu zaczął się lekko jarzyć.
-Nie!- krzyknęła Cinder wyrywając go z zimnych objęć śmierci. Spojrzałam na nią zdumiona. Było w niej więcej odwagi i oddania niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Ogromny kapitański kapelusz zasłaniał jej pół twarzy i jak się można było domyślić coś jeszcze. Poczułam metal gdy dotknęła chłopaka.- Pomyślałam, że przydałoby mi się parę osób do załogi.- powiedziałam z zachęcającym uśmiechem.
-Wydaje mi się, że nie chciałabym do niej należeć.- odparła Tora spoglądając na Aa. Zaśmiałam się.
-Żywą załogę.- wytłumaczyłam.
-Mimo wszystko.- ciągnęła swoje. Shell upadła. Kilka osób podbiegło do niej próbując ją ocucić. Leżała dalej bez tchu jak się wydawało. Ruszyłam w jej kierunku. Załoga się rozsunęła być może strwożona moją obecnością. Przykucnęłam i chwyciłam nieprzytomną za nadgarstek. Po chwili otworzyła znienacka oczy wciągając głośno powietrze.
-Pozdrowienia od Lokiego.- powiedziałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz