Na stół wniesiono jedzenie. Szczerze mówiąc nie miałem ochoty jeść bo napchałem
żołądek jedzeniem zastanym w pokoju. Wypiłem tylko parę kieliszków wódki i wina.
Potem Hel oburzona faktem iż jemy razem z nimi wybiegła z jadalni. Następnie
chciała opuścić nas Shell ale krzesło miało inne plany co do niej. Z jej dłoni
wyleciał kielich z winem a potem ona sama upadła na kawałki szkła. Alicja
spojrzała na nią trwożnie a Loki podbiegł przestraszony. Dopiłem wino i
wyszedłem z jadalni. Zaczęło mi się nieco mącić w głowie. Ale alkoholu nigdy za
wiele. Wyszedłem z pałacu zakładając po drodze płaszcz bogato podszyty futrem.
Po dróżkach między zmarzniętymi klombami przechadzała się Hel. Dołączyłem do
niej. Krwisty kolor sukni odbijał się w śniegu nadając mu różowawą
barwę.
-Dlaczego wybiegłaś?- zapytałem.
-Bo wy nie zamierzaliście.- odparła od razu. Zbyt szybko.- Chciałam porozmawiać z bratem sama o pewnych rzeczach. Ale wtedy zjawiliście się wy i nie mogłam.- tłumaczyła z wyrzutem. Otulona tylko przez koronkową suknię nie wyglądała na zmarzniętą.
-Nie oddasz mi Aarony, prawda?- nawet na mnie nie spojrzała.
-Nie. Nie w takim znaczeniu jak oczekujesz.- zainteresowało mnie teraz coś co usłyszałem przechodząc obok pokoju Lokiego.
-Słyszałem przypadkiem o jakimś rytuale...
-Ile wiesz?!- syknęła zaciskając długie paznokcie na moim gardle. W jej oczach tysiące spojrzeń płonęło z wściekłości. Zaciśnięte usta drżały mimowolnie. Zorientowawszy się, że nie mogę oddychać a tym bardziej mówić zwolniła uścisk. Rozmasowałem krwawiące gardło.
-Słyszałem tylko, że jest jakiś rytuał. Nic więcej.- odwróciła się i szybkim krokiem ruszyła głębiej do ogrodu. Chyba nie lubiła poruszać tego tematu.
-Dlaczego wybiegłaś?- zapytałem.
-Bo wy nie zamierzaliście.- odparła od razu. Zbyt szybko.- Chciałam porozmawiać z bratem sama o pewnych rzeczach. Ale wtedy zjawiliście się wy i nie mogłam.- tłumaczyła z wyrzutem. Otulona tylko przez koronkową suknię nie wyglądała na zmarzniętą.
-Nie oddasz mi Aarony, prawda?- nawet na mnie nie spojrzała.
-Nie. Nie w takim znaczeniu jak oczekujesz.- zainteresowało mnie teraz coś co usłyszałem przechodząc obok pokoju Lokiego.
-Słyszałem przypadkiem o jakimś rytuale...
-Ile wiesz?!- syknęła zaciskając długie paznokcie na moim gardle. W jej oczach tysiące spojrzeń płonęło z wściekłości. Zaciśnięte usta drżały mimowolnie. Zorientowawszy się, że nie mogę oddychać a tym bardziej mówić zwolniła uścisk. Rozmasowałem krwawiące gardło.
-Słyszałem tylko, że jest jakiś rytuał. Nic więcej.- odwróciła się i szybkim krokiem ruszyła głębiej do ogrodu. Chyba nie lubiła poruszać tego tematu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz