sobota, 1 lutego 2014

Od Hel

Jack odciął sobie nogę. Popis. Ale muszę przyznać, że było to imponujące. Wskazał mi drogę do kajuty. Szepnęłam do asystentki żeby wróciła na pokład. Cinder siedziała obok na wpół przytomnych Daeron'a i Shell. Ruszyłam za piratem. Gdy Aa zeszła na pokład mojego okrętu kładkę zabrano. przez chwilę czułam, że odwaga mnie opuszcza. Ale wtedy przypomniałam sobie, że wszystko skończy się dobrze: wrócę do ukochanego. Ale na razie nikt nie musiał o tym wiedzieć. Usiadłam w zakurzonym fotelu i usłyszałam skrzypnięcie drzwi. Położyłam nogi na stole odsłaniając nagie ciało. Nie sądziłam by na niego to podziałało ale po prostu lubiłam tak siedzieć. Kapitan usiadł na przeciwko mnie rozpalony gorączką.
-Źle wyglądasz.- powiedziałam podchodząc do niego. Przyłożyłam rękę do jego czoła. Odsapnął z ulga czując chłód mojej dłoni. Wiedziałam, że Shelli nie będzie zadowolona, że ingeruję w jej pracę ale Jack już to rozpoczął. Zrobiłam mu okłady. Zajęłam się nogą. Leżał w fotelu tak jak Daeron i kapłanka na pokładzie gdy ostatnio ich widzieliśmy. Myślał,że jestem zgniła? O nie. Mam tylko zgniłą duszę. Czy ktoś może to zmienić? Nie sądzę. Przynajmniej nikt żywy... Kapitan obudził się po dłuższej chwili. Spojrzał na opatrunki a potem na mnie.
-Dziękuję- powiedział.- ale wydawało mi się, że ty zabierasz życie a nie ratujesz je.- zaśmiałam się pod nosem. Nie lubiłam tego robić ale żeby budzić respekt musiałam. Wszyscy uważali, że ludzie obdarzeni władzą są szaleni a szaleńcy właśnie tak się śmiali.
-Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.- odpowiedziałam z błyskiem w oku.- Pomówmy w takim razie o "bezpiecznym rozwiązaniu". Coś proponujesz?- milczał.- A więc ja będę mówiła. Chciałabym żebyś dał mi paru ludzi. Być może Daerona. Wiem, że chciałby być blisko ukochanej.
-Ale przecież ona nie żyje!
-To co?
-Eh nic. I co dalej?
-Nie mówię, że go zabiję. Będzie na mojej załodze. Po prostu. Może ktoś jeszcze. Przydałyby się ze trzy osoby. Ty wybrałbyś kto. Będą żywi. Obiecuję. Kwestia tylko w tym czy się zgodzisz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz