niedziela, 2 lutego 2014

Od Tory

Z bladą twarzą oparłam się o burtę. Hel.. Hel! Zacisnęłam usta i spojrzałam do tyłu. Daeron próbował ocucić Aaronę. Cinder próbowała uspokoić rozgorączkowanego biedaka. Zadrżałam i odwróciłam wzrok od zejścia pod pokład. Nagle usłyszałam szelest i Shell stanęła obok mnie. Tylko ona jedna wiedziała co naprawdę się dzieje - oprócz mnie i Hel.
- Shell, oni nie wiedzą...
- ...jakie niebezpieczeństwo pojawiło się tu wraz z Hel - odparła ponuro.
- Dziwne, że nas nie pozabijała. Po co jej żywa załoga? Łatwiej kontrolować zmarłych, są bardziej wydajni, wytrzymalsi i milsi dla bogini śmierci...
- Dokładnie.
Obie drżałyśmy ze strachu - nie dlatego, że byłyśmy tchórzami, dlatego że przy Hel dało się robić jedynie dwie rzeczy: bać i umierać. Dlatego, że uwielbia tortury. Dlatego że jest podstępna. Dlatego, że jest zupełnie pozbawiona uczuć. I dlatego, że na tym statku tylko my znałyśmy jej krwawe, obrzydliwe i okrutne dzieje.
- Moje drogie. - zaświergotał tak słodki, że aż mdły głos za naszymi plecami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz