środa, 8 stycznia 2014

Od Daerona

Jack zaczął wydawać polecenia. Ja miałem zostać na statku. Wszyscy zaczęli się pakować i wsiadać do szalup. Ale ja miałem nadzieję, że razem z Aaroną i naszymi dziećmi osiedlimy się na stałym lądzie. To było moje marzenie. Nie mogliśmy bez przerwy szukać przygód. To nie mogło trwać wiecznie. Ruszyłem w stronę schodów i już chciałem zejść na dół gdy drogę zaszedł mi Jack. Ściskał butelkę rumu.
-Słuchaj Daeron pamiętam, że twój statek został zniszczony przez krakena więc ponieważ ja zostałem kapitanem "Perły" myślę, że mogę powierzyć ci "Żałobę".- rzucił z lekkim uśmiechem i poszedł dalej. Stałem tak przez chwilę rozmyślając i poszedłem do kajuty Aarony. Siedziała na pryczy i pakowała swoje rzeczy. Wyjąłem z kieszeni w rękawie pierścień i nie wiadomo co kazało mi przed nią uklęknąć. Pierścień mojego rodu spoczywał w mojej dłoni a kobieta, którą kocham patrzyła na mnie oszołomiona.
-Aa zrozum ja chcę ułożyć sobie z tobą życie. Mieć rodzinę. Pobierzmy się?- szeroko otwarte usta zamknęły się raptownie. Patrzyła na mnie z niedowierzaniem.

(Już z Daeronem rozmawiałam, dodam tylko, że jeśli nie spełni swojej części "umowy" to odbiorę mu stopień kapitana, jednak mam nadzieję, że nie będę do tego zmuszona ^^ )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz