środa, 1 stycznia 2014

Od Jack'a

- O to się nie martw. Nie będę żyć przeszłością. Nie zniósłbym siebie. Prędzej sam bym się zastrzelił - westchnąłem.
Tora odpowiedziała uśmiechem. Starałem sie wszystko poukładać.
- To co? Może się czegoś napijesz?
Tora wywróciła oczami, ale poszła za mną. Gdy zdobyliśmy po butelce dla siebie, usiedliśmy na mostku z nogami spuszczonymi nad pokład. Nie roztrząsaliśmy już zajść dzisiejszego dnia. Chociaż szczerze mówiąc, nie umiałem o tym zapomnieć. Poprosiłem Torę by zaczekała na mnie i poszedłem do kajuty Aarony. Otworzyłem jej drzwi. Siedziała przygnębiona na łóżku.
- Koniec lenistwa - powiedziałem twardo - Marsz do roboty.
- Do roboty?
- Nie kłóć się teraz do mnie. Mogę jeszcze zapewnić ci strażników jeśli wolisz. Szoruj do reszty i pomóż przygotować wyprawę na jutro.
-A statek?
- Co cie on obchodzi? Ty na pewno nie zostaniesz. Zostawię tu kogoś bardziej odpowiedzialnego. I panującego nad sobą.
I wyszedłem. Nie miałem ochoty słuchać jej wyżaleń. Wróciłem na mostek do Tory. Ona tylko pokręciła głową. Wiedziała gdzie byłem.
- Za przyszłość - uniosłem butelkę.
- Za przyszłość - westchnęła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz