wtorek, 21 stycznia 2014

Od Hel

Obudził mnie krzyk. Dużo krzyków. Głośnych. Wstałam i ubrałam się by  zobaczyć kto wydaje te dźwięki i najlepiej go ucizyć. Schodząc po schodach natknęłam się na Lokiego.
-Słodka siostro nie przejmuj się tym. Sam to załatwię.
-To ona? Aarona?- zapytałam.
-Tak. Awanturuje się od rana. Chce żebyśmy oddali jej dzieci i odesłali z powrotem do Midgardu.- Gdy Loki wyzwolił mnie z jej ciała stało się coś dziwnego i nie unicestwił duszy czerwonookiej. Miałam zabrać ją do krainy śmierci ale ona stawiła opór. Przeżyła.
-Chcę się z nią zobaczyć.
-Ależ słodka siostro...
-Natychmiast!- krzyknęłam. Uśmiechnął się i zaprowadził do małego pokoju wychodzącego na zachód. Trzymali ją dwaj słudzy mojego brata. Gdy weszliśmy spojrzała na mnie wściekła.
-Oddajcie mi dzieci!!- krzyczała. Miała już zdarte gardło a cozy były jeszcze bardziej czerwone niż wcześniej.
-Wyjdźcie- rozkazałam. Służący popatrzeli na mnie pytająco.- Nie zrozumieliście? Macie wyjść!- Ostrożnie puścili dziewczynę i opuścili pomieszczenie. Loki śmiała się w progu.- Ty też.- mina mu zrzedła i wyszedł. Spojrzałam na Aa.
-A więc moja droga. Muszę poinformować cię iż nie możemy oddać ci dzieci i nie możemy odesłać cię na ziemię...
-Na ziemię?!- przerwała mi- To my nie jesteśmy na ziemi?!
-Nie, nie jesteśmy. Jesteśmy w Jotunheimie- krainie lodowych olbrzymów. Ale ja zamierzam niedługo wyruszyć do twojego świata. Zastanowię się i być może zabiorę cię ze sobą. Mój statek to Yggdrasil. Został zbudowany z gałęzi drzewa życia rosnącego w Valhalli. Mogę cię zabrać ale nie za darmo.- Spojrzała na mnie podejrzliwie.
-Jaka jest cena?- zapytała siadając na łożu. Uśmiechnęłam się podstępnie.
-Cóż... najpierw będziesz musiała odwiedzić razem ze mną moją iedzibę- Niflheim. Więc jak zgadzasz się?- zapytałam z uśmiechem. Myślała przez chwilę a potem spojrzała mi w oczy. Widziałam doskonale morze krwi szalejące w jej oczach.
-A co z dziećmi?
-Zajmiemy się nimi. Przecież jesteśmy ich przodkami. Dbamy o swoich.- Pomyślałam o wszystkich potomkiniach, które zabrałam ze sobą do Niflheim.
-I będę w twojej załodze? W załodze Yggdrasila?
-Tak. Będziemy zwiastować.- spojrzała na mnie zaskoczona.
-Co zwiatować?
-...Ragnarok.



Loki wprowadził mnie koło południa na pokład mojego nowego okrętu. Jesion pachniał życiem... choć nie do końca życiem.
-Na pewno chcesz mnie już opuścić?- zapytał udając wzruszenie.
-Dbaj o dzieciaki.- pocałowałam go w obydwa policzki i odesłałam z powrotem na ląd.
-Więc zmierzamy do twojego domu. Ale po co właściwie?- zapytała. Miałam nadzieję, że tego nie zrobi.
-Przygotować cię do podróży.- uśmiechnęłam się i stanęłam za sterem. Wypłynęliśmy na otwarte morze. Odwróciłam się do stołu, na którym leżała mapa świata. Nieco większego niż myśleli ludzie. Spojrzałam gdzie ułożona jest moja siedziba i wypowiedziałam słowa, których tak dawno nie słyszałam. Zagrzmiał grom i zapadliśmy się w głąb ziemi.
-Co się dzieje?!!- Pytała przerażona Aarona.
-Jadę do domu!- Naszym oczom ukazał się niecodzienny widok. Kraina zalana cieniem. Piece pełne palonych ciał i rzeki krwi, w których kąpali się ludzie.
-Chyba zabłądziłaś.- rzuciła niepewnie.
-Nie- odparłam- To właśnie mój dom.- Dopłynęłyśmy do portu. Zeszłyśmy na ląd, na spaloną ziemię i ruszyłyśmy do zamku z szarego kamienia. Zaprowadziłam Aaronę do odpowiedniego pokoju i wyjęłam odpowiednie narzędzia.
-Co teraz?- zapytała.
-Teraz muszę odebrać ci duszę.
-Ale miałam wrócić z tobą na ziemię! Do załogi! Do Jack'a!- Krzyczała przerażona. Więc jednak coś do niego czuła.
-Ale nikt nie powiedział, że moja załoga będzie żywa.- Powiedziałam i wbiłam w jej serce sztylet.

-----------------------------------------------------
aw Jack'ie czuję się.... dziwnie xd  na tą wzmiankę ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz