czwartek, 9 stycznia 2014

Od Marty - tak, od MARTY

Światło w ciemności, głos w ciszy, zapach w pustce. I świdrujące oczy. Podała mi rękę. Byłyśmy same w ciemności. Ja i Calypso. Wyrodna wiedźma.
- Mówiłam ci, że nie tak zginiesz - ukazał swoje czarne zęby.
- Wiem. Ale czyż nie taki był plan? To Twoja sprawka? Żaden smok. Ty nią sterowałaś.
- Powiem dokładniej. To ja BYŁAM smokiem - zaśmiała się.
- Dlatego myślałem, że cię znam - prychnęłam rozbawiona.
Wiedźma machnęła ręką i plamy krwi z mojej koszuli zniknęły. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że w ogóle je miałam.
- Nie wrócisz do nich szybko - Calypso spojrzała mi w oczy.
Przygryzłam wargę.
- Ale wrócę KIEDYŚ? - spytałam z nadzieją - Polubiłam tych ludzi.
- Kiedyś....
Odeszłyśmy w stronę światła w ciemności, głosu w ciszy, zapachu w pustce. Piękne było to światło, słodki ten głos i przyjemny ten zapach. Miło szło się do takiego celu. I w przyszłości do Perły, do brata, do skarbu Ponce de Leona. Jednak mimo wszystko przede wszystkim do mojej Perełki. Wiedziałam co mnie czeka i przerażało mnie to. Ale z umów z nią nie da się wykręcić.
- A masz może dalej nasz felerny kompas? - spytałam.
Ona spojrzała na mnie pytająco.
- Zresztą - westchnęłam - Oto brakujący fragment. Zrobisz z nim co zechcesz - podałam jej kryształ - sercu magicznej busoli.
Wiedźma uśmiechnęła się dość miło jak na nią.
- Zawsze cię lubiłam - klepnęła mnie w ramię. I będę lubić. Nie tyko ciebie - zaśmiała się.
Moje usta wykrzywił dziwny grymas.
- Kiedyś.... - zamyśliła się - Za parę lat wrócisz....
- Co?! Parę lat?!
- Zlecą ci jak kilka dni. Zresztą tam, gdzie idziemy czas leci inaczej. Ledwie uratują świat, ty będziesz wolna.
- Zrobią to beze mnie, co?
- Nie do końca. Ty znacznie im ułatwisz. Jak, to już sama zobaczysz - błysnęła czarnymi oczami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz