środa, 1 stycznia 2014

Od Tory

Poniosło mnie, ale Jack zachowywał się naprawdę okropnie. Wiem, jak ogromny żal odczuwał, ale musi się wziąć w garść i trochę pomyśleć. Chce być sam? Proszę bardzo. Chce być milczący? Ależ oczywiście. Chce być oschły? Okej. Chce być ponury? To w sumie nie moja sprawa. Chociaż wolałabym… Dobra, nieważne. Ale zamierza posłać słabą, poharataną kobietę w zaawansowanej ciąży do pracy? A może Aa będzie szorować pokład? Wspinać się po maszcie? Tego już było za wiele!
- Jack, wysłuchaj mnie. Przepraszam za moje wcześniejsze słowa, poniosło mnie i wiem że taki nie jesteś. Masz prawo, to naturalne, że jesteś smutny i aspołeczny, jak chcesz. Ale proszę cię, nie sprawiaj, by twoja osobista sprawa będzie odbijała się psychicznie i fizycznie za innych. Naprawdę, Aa była przynajmniej częściowo pod mocnym wpływem tego stworzenia. Wiem co mówię. Nie na darmo uczyłam się pod okiem najlepszej szamanki Dalekiej Północy. – powiedziałam to najdelikatniej jak umiałam. – Proszę. – dodałam cicho spuszczając wzrok. – Jack…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz