wtorek, 21 stycznia 2014

Od Scarlet - "Wrzące morze"

Siedziałam w swojej kajucie czytając nabytą ostatnio książkę. Książki leżały wszędzie. Na podłodze pełno ich stosów, a na łóżku porozrzucane.
Tylko jeden wolny kąt w którym siedziałam ja. Usłyszałam pukanie. Odłożyłam lekturę na bok i przedarłam się przez stosy książek by otworzyć drzwi.
-Chodź na górę- rzuciła Jessica i znikła tak samo szybko, jak się pojawiła
Wróciłam po książkę i poszłam na górę jak powiedziała mi dziewczyna. Była tam cała załoga. Usiadłam w cieniu by spokojnie poczytać, ale zarazem słyszeć wszystko. Mowa było między innymi o tym, że zbliżamy się do Wyspy Marissy. Gdy wszyscy porozchodzili się na różne strony pokładu oparłam się o burtę i czytałam dalej. Obok mnie rozległ się pisk mewy. Spojrzałam na ptaka.


-Witaj mały- wyciągnęłam rękę by pogłaskać mewę
Ta tylko odsunęła się kilka kroków dalej
-Przecież cię nie zjem- powiedziałam i podeszłam bliżej zwierzęcia
Tym razem dała się pogłaskać. Znów posnęła. Jej pisk oznaczał słowo "woda".
-Woda?- zapytałam zdziwiona i spojrzałam na morze
Zdębiałam. Wodę dookoła statku wypełniały miliardy bąbelków. Pośród kipieli pojawił się cień, a po chwili wyłoniła się z niej para oczu na szypułkach. Oczy otaksowały bacznie cały statek, a następnie skupiły się na mnie. oczy schowały się, a następnie pojawił się cały łeb i rzekł:



Tego statku kapitanie,
Mam dla ciebie ja pytanie,
Gdy odpowiesz prawidłowo,
Wtedy będzie nam morowo,
Gdy zaś nie odpowiesz wcale,
To zabiję cię w mym szale.

- Jeezuu, znowu jakiś robal - pomyślałam, ale sprytnie odpowiedziałam:

O potężny władco mórz,
Swe pytanie zadaj już.
Gdy usłyszę je - w czas krótki
Ci odpowiem tu, z tej łódki.

Kraken zdziwił się z lekka, że nie tylko on tu rymuje. Poczuł respekt, psubrat. Ale szybko się pozbierał i wydukał:

Gdy miał lat pięćdziesiąt tata
Miał młodszego o pięć brata.
Teraz ma sześćdziesiąt lat,
Ile lat ma jego brat?

Tego mniej więcej się spodziewałam, krakeny nie grzeszyły intelektem. Odpowiedziałam więc:

O potężny, śliski stworze,
Muszę zaszyć się w mej norze,
By policzyć należycie.
Może uratuję życie.

Kraken, zadowolony z efektu, jaki wywarło na mnie jego pytanie, kiwnął tylko ukontentowany łbem i dał mi 15 minut. Tak teraz nasunęło mi się pytanie. Czemu nikt nie zauważył że z wodą jest coś nie tak? Pomartwię się o to później. Zauważyłam Kapitana Jacka i podeszłam do niego. Wyglądał na zapracowanego.
-Eemm... Kapitanie?- zapytałam niepewnie
-Wybacz ale jestem zajęty
Odeszłam od niego i dopiero teraz zobaczyłam że wszyscy są pochłonięci swoimi pracami. Po upływie kwadransa wróciłam i powiedziałam:

Było trudne to zadanie,
Lecz odpowiedź znam już na nie.
Musisz wstrzymać mordu chęć,
Brat ma lat pięćdziesiąt pięć.

-Okey- powiedział zrezygnowany Kraken i popłynął na północ
Wrzenie wody było spowodowane zapewne ruchami macek Krakena. Nareszcie mogłam spokojnie poczytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz