wtorek, 29 października 2013

Od Kerte

Naszą rozmowę przerwało wejście Johna w towarzystwie dziwnej dziewczyny. Poczułam, że Jack się spiął. Nie podobało mi się to, ale postanowiłam nie ingerować w to - w końcu nie mam mu się narzucać.
Przedstawiła nam się jako Aarona. Powiedziała, że chętnie dołączy do załogi, jeśli się do czegoś przyda. Jack usadził ją przed sobą w siodle, po czym ruszyliśmy dalej. Aarona była oficjalnie w naszej załodze.
Byłam zazdrosna. Pewnie, że byłam zazdrosna. Ale cóż…
W pewnym momencie wyjęłam swoją lutnię i zaczęłam grać. Dźwięki rozniosły się echem wśród drzew.
Latający Jib jest wypełniony powietrzem
Statki wschodnich Indii wypełnione rozpaczą
Lecimy w górę, jej burty są nagie
Odpalamy działa lecz to tylko pokaz siły
W tym momencie włączyła się Aarona. Zaimponowała mi znajomością tak modernistycznego tekstu.
Stała naprzód, nie musi się palić
Próbuje uciec i próbuje skręcić
Mocując się z ogniem, zatrzaskujemy się na kadłubie
Zaczyna się obracać lecz mamy ją na smyczy
Z załogą pijanych pilotów
Jesteśmy jedynymi piratami wśród sterowców
Wypełnieni gorącym powietrzem, zaczynamy się wznosić
Jesteśmy postrachem niebios ale teraz zagrożeniem dla samych siebie

 - Cicho, Kerte! - syknął na mnie Jack. - Bo jeszcze ktoś nas usłyszy.
 - To mnie się czepiasz, a Arie nie?
 - Och, przestań. - żachnął się. - Dobrze wiesz, że nie o nią tu chodzi.
 - Aż za dobrze, kapitanie.
 - Och, cholera, przestańcie się kłócić. - wtrąciła się Aarona. - Spieracie się jak stare małżeństwo.
 - A ty się nie odzywaj, jeśli nie wiesz, o co chodzi. - powiedział Jack.
 - Szczególnie, że niektórych możesz urazić swoimi uwagami. - powiedziała Alicja, spoglądając kątem oka na mnie.
W tym momencie poczułam ukłucie ogromnych emocji. Złości. Bólu. Desperacji. Zatoczyłam się i straciłam panowanie nad koniem. Alicja zaraz chwyciła za lejce.
 - Kath… jest tutaj. Coś jest nie tak.
 - Co? Gdzie?! - wykrzyknął John.
 - Chyba mamy towarzystwo … - zauważyła Alicja. - Nasza Marta na horyzoncie. A za nią biegnie… Eddie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz