Ujrzałam snop
światła, kilka kroków przede mną. Przedarłam się przez krzaki, po raz kolejny
rozdzierając sobie suknię. Moim oczom ukazał się głęboki, spalony dół. Na jasnym
niebie błyszczała jasna Gwiazda. Przeszedł mnie dreszcz.
Obeszłam miejsce
dookoła i wędrowałam dalej. Na wyspę przypłynęły statki, może mogą zabrać mnie
ze sobą. Znów poczuć morski wiatr we włosach! Vilya na palcu zawirowała
przyjemnie. Jest trochę podobna do kota, w ten sposób mruczy, przekazuje
pozytywne emocje.
Poczułam, jak
jakiś cierń zadrapał mi policzek. Po chwili na dekolt skapnęła mi ciepła
kropelka krwi. Otarłam ją szybkim ruchem i zatrzymałam się.
Znajdowałam się na
skraju lasu. Kawałek przed sobą widziałam obozowisko. Zauważyłam, że byli z
dwóch różnych załóg, ponieważ wyraźnie oddzielali się linią ogniska.
Uśmiechnęłam się i wytężyłam wzrok w poszukiwaniu kapitana. Vilya zabrzęczała
niebezpiecznie. Aż podskoczyłam, gdy poczułam czyjąś rękę na ramieniu.
- Kim jesteś i co tutaj robisz? - zapytał
mężczyzna stojący za mną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz