piątek, 20 grudnia 2013

Od Tory

Mimo, że mam mocny łeb do rumu, zawsze byłam lekką niemotą w takich sytuacjach... Przełknęłam ślinę. Ale nie ma co, nie stwierdziłam, że czułam się źle. Wręcz przeciwnie. Jack się uśmiechnął i popukał palcem w usta. Zerknęłam na trzymany w ręce kapitana pistolet. To drugi powód żeby go pocałować. A pierwszy...
Przybliżyłam się do Jacka, a on się pochylił.
- No, dalej. - wyszeptał. Przechyliłam głowę i jeszcze bardziej się przysunęłam. Naze usta dzieliły jakieś dwa centymetry. Zmniejszyłam tą odległość do zera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz