piątek, 20 grudnia 2013

Od Jack'a

Oczy Tory dziwnie błyszczały. Nie chciało mi się wstawać, więc opadłem zupełnie na ziemię. Wychyliłem kolejny łyk z butelki i westchnąłem. Niebo było bezchmurne. Gwiazdy świeciły jasno.
- Wiesz co?
- Tak? -  spytała Tora przekręcając się na bok.
- To wszystko jest takie... udawane.
- Udawane?
- Bo co my właściwie robimy? Próbujemy przechytrzyć śmierć, diabła i inne bzdury... I ja już nic nie wiem. To takie... Skomplikowane....
- Nikt nie obiecywał, że będzie prosto - odparła z uśmiechem.
Zaśmiałem się i pokazałem zęby.
- Co prawda, to prawda.
Westchnąłem. Napotkałem karzące spojrzenie Marty i odpowiedziałem szaleńczym błyskiem. Ona tylko pokręciła głową i wróciła do ogniska.
- Chodźmy - usiadłem.
- A co? - spytała.
- Zapowiada się opowiadanie bajek - uśmiechnąłem sie wesoło.
Wstałem niezdarnie i podałem rękę Torze. Niestety nie stanąłem porządnie i gdy ona próbowała się podciągnąć przyciągnęła całego mnie. Przewróciłem sie na nią.
- Co ty robisz? - zaśmiałem się.
- Co ja robię? - uśmiechnęła sie delikatnie.
- To było tak.... - zaczęła Marta.
A my usilnie próbowaliśmy wstać. Wszyscy usiedli z powrotem dookoła ogniska. Piraci lubią bajdurzenie. A ona potrafi bajdurzyć. I kolejna próba podniesienia się spaliła na panewce.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz