piątek, 20 grudnia 2013

Święta - od Val

Wigilia zbliżała się wielkimi krokami. Nie wiedziałam co i komu mogę dać. Ostateczny wybór padł na Kala. Wiedziałam, że bardzo zależy mu na pozycji pierwszego oficera a mnie nie za bardzo. Wyjęłam z plecaka opasłe tomiszcze z wieloma rozrysowanymi mapami. Opisy różnych ciekawych miejsc towarzyszyły niektórym z nich. Podniosłam też leżące obok mnie 2 butelki wina. Podeszłam do Kala.
-Wiesz... myślę, że lepiej niż ja sprawdzisz się jako pierwszy oficer- uśmiechnęłam się. Uradowany zaczął dziękować i mówić, że nie chciał walczyć ze mną o to stanowisko.- A to drugi prezent dla ciebie.- Wręczyłam mu książkę. Z uśmiechem zaczął wertować strony co jakiś czas je wąchając. Podałam mu otwartą butelkę.- Więc wesołych świąt.- wzniosłam toast. Pociągnęłam kilka długich łyków. Potem piliśmy jeszcze więcej. Prawdę mówiąc to chyba się upiliśmy. Śpiewaliśmy (podobno brzmiało to gorzej niż wcześniej), tańczyliśmy i rozmawialiśmy (my całkiem na poważnie choć nie wiedzieć czemu wszyscy się z nas śmiali). Potem zasnęłam przy ognisku obejmując pustą butelkę. Obok leżało parę kolejnych- także pustych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz