niedziela, 29 grudnia 2013

Od Marty

Wszystko we mnie zawrzało, gdy zobaczyłam ta dziewuchę z załogi brata przy smoku. Znałam sie na potworach. Morze bardziej na morskich, ale smoki mnie interesowały. Wiedziałam, gdzie maja słabe miejsca. Wyrwałam pistolet z ręki tej całej Val co mnie przed chwila powstrzymała. Podeszłam do pięknego smoka i po prostu strzeliłam w spód jego szczęki, a potem w odsłoniętą szyję i fragment brzucha. Trzy strzały i smok leżał martwy. Zdmuchnęłam dym unoszący się z lufy pistoletu.
- Coś ty zrobiła?! - wydarła się Aarona.
- Co konieczne. Załoga bała sie tego czegoś. Tej poczwary.
- To coś to smok i ma uczucia!
- Nie nazywaj TEGO smokiem. Ty nie widziałaś jeszcze smoków - odgryzłam sie.
Aarona nie wytrzymała tego. Chwyciła mój pistolet i strzeliła mi w serce. Cofnęłam sie o krok. Na mojej koszuli pokazała się czerwona plama. Podbiegł do mnie Jack.
- Aa! Coś ty najlepszego zrobiła?! - wydarł się.
- Jack - przyciągnęłam jego ucho do swoich ust.
- Wynocha! Na plażę! - krzyknął na obie załogi.
- Kal! - krzyknęłam jeszcze do I oficera - Słuchasz Jack'a!
I zniknęli pomiędzy drzewami.
- Pa braciszku. Zaopiekuj się Perełkom do mojego powrotu.... I załaduj ją dla mnie skarbem Ponce de Leona. I nie pozwól jej znaleźć mojego smoka.
Zrobił zdziwiona minę. Wyszeptałam mu coś na ucho.Przytulił mnie. I powiedziałam ostatnie słowa.
- Czuję..... Zimno.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz