piątek, 20 grudnia 2013

Od Jack'a

No podniesienie się było trudną, acz wykonalną misją. Usiedliśmy z Torą przy ognisku. Jeny, ta moja siostra ma dar opowiadania. Wszyscy słuchali z zapartym tchem, acz wtrącając co chwile cos od siebie. No cóż. Po alkoholu tak bywa. Tora oparła głowę o moje ramię. Marta uśmiechnęła się do mnie dziwnie. Te jej spojrzenia..... Ale po chwili Tora uniosła głowę. Chyba dla niej to nie było normalne. Wzruszyłem tylko ramionami. Dla mnie to nic dziwnego, a wręcz przeciwnie. Marta zakończyła historię, a Tora mocniej ścisnęła pustą butelkę.
- No to co załogo? - zacząłem.
- Kto się wybierze po rum? Bo mój braciszek zeświruje - dokończyła zgryźliwie Marta.
Rozejrzałem się po swoich. Co za lenie.
- Chodź Tora. Sam nie unosie tylu butelek dla leni. A chętnie się przejdę na Perełkę....
- A co to? Swojego statku sie nie ma?
- Nie ma się rumu na kradzionym okręcie - odgryzłem się.
Tora wstała i poszliśmy w kierunku Perły. Tora przyjrzała jej się uważnie. No tak. Przecież jej nie widziała. A było na co popatrzeć.
- Najszybszy okręt na Karaibach - powiedziałem.
- To czemu ona go ma a nie ty?
- A wiesz.... Nie wiem. Shell wyczyściła mi czachę i nic nie wiem. Ale wiem jedno. Jakbym spróbował się zamienić. To mimo iż jesteśmy rodzeństwem poszedłbym spać z rybkami.
Uśmiechnęliśmy się do siebie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz