Zadziwiał mnie zwyczaj ludzi. Wręczali sobie prezenty i cieszyli się. Więc i ja chciałem coś zrobić. Pomyślałem o tej nowej. Siedziała zagubiona. Nazrywałem liści palm i uplotłem szkatułkę. Dziewczyna podziękowała mi serdecznie i zmierzwiła moje piórka. Zaskrzeczałem tylko.
Poleciałem na plażę. Tam z piasku wystawało coś dziwnego. Tym czymś okazał sie naszyjnik z pereł. Jedna była czarna... Cos przemknęło mi przez myśl, ale szybko ją odrzuciłem.
Potem podleciałem do Marty. Wręczyłem jej tajemniczy naszyjnik, a ona się uśmiechnęła. Ta czarna perła wyglądała idealnie na jej szyi. Dla Jack'a miałem coś innego. Usiadłem mu na ramieniu. Gdy odleciałem ten zaklął soczyście. Mały biały prezent.....
Poleciałem na plażę. Tam z piasku wystawało coś dziwnego. Tym czymś okazał sie naszyjnik z pereł. Jedna była czarna... Cos przemknęło mi przez myśl, ale szybko ją odrzuciłem.
Potem podleciałem do Marty. Wręczyłem jej tajemniczy naszyjnik, a ona się uśmiechnęła. Ta czarna perła wyglądała idealnie na jej szyi. Dla Jack'a miałem coś innego. Usiadłem mu na ramieniu. Gdy odleciałem ten zaklął soczyście. Mały biały prezent.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz