piątek, 20 grudnia 2013

Od Jack'a

- No to jesteśmy! - zawołałem tryumfalnie.
Elfki już spały. Kal przysypiał. Także Cinder była senna. Reszta z Martą na czela jakoś się trzymała.
- Nareszcie! Bo by nam usnęli!
Zachichotaliśmy z Torą. Postawiliśmy skrzynki i chwyciliśmy od razu po butelce. Marta wyciągnęła dwie.
- Pijaczka - podsumowałem.
- Wiesz to od dziecka. I jeszcze się dziwisz?
Tora wybuchnęła śmiechem.
- Alkohol sprzyja wybuchom radości - podsumowała moja siostra, co jeszcze bardziej rozbawiło Torę.
- Bo tak to jest, że ten normalny płyn - Marta wstała i podeszła do Tory - Wydaje się jednak magiczny - mówiła z całą powagą - No bo jakim cudem jest idealny? - Tora łapała się za brzuch nie mogąc powstrzymać śmiechu - Smaczny, radosny i euforyjny? - Marta zrobiła minę filozofa.
- Nie znęcaj się - zażartowałem.
Aa i Daeron zniknęli gdzieś pod drzewami. Kal juz usnął z rozdziawioną paszczą. Cinder przyglądała mu się zaintrygowana. Kath i John, tak chyba się nazywał rozmawiali o czymś z ożywieniem. Natomiast Feliks i Alicja przyglądali się nam z uśmiechami szepcząc coś do siebie.
- To jak? - kontynuowała Marta - Znasz już przyczynę?
Tora się opanowała.
- Po prostu Jack coś do tego dosypuje.
Spojrzały na mnie. Ja przez chwilę ich nie słuchałem i nie wiedziałem teraz o co chodzi. Obie wybuchły śmiechem. A ja patrzyłem zdezorientowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz