Nadchodzą święta , wigilia itd. Postanowiłem pójść na targ.
Nie mogłem nic fajnego znaleźć dla Val.
Zastanawiacie sie pewnie, dlaczego dla Val?
A tuż dla tego, bo ją wylosowałem i muszę jej znaleźć prezent.
Oczywiście święta mnie tak nie cieszą jak innych, ponieważ już dawno umarła moja rodzina. Mam oczywiście znajomych ale rzadko się
widujemy.
Idąc uliczką zobaczyłam znajoma twarz.
-Śmierć!-zawołałem
(To jeden z moich kolegów.)
-Kal?!-odpowiedział znajomy
-Długo się nie widzie szliśmy, ile to 100 lat?-powiedziałem
-Chyba więcej-stwierdził z uśmiechem-A tak apropo, kiedy masz zamiar umrzeć.
-Nigdy-odpowiedziałem ze śmiechem.
-Co tu robisz?-zapytałem
-Jakaś staruszka umarła-powiedział
-Masz jakiś towar?-spytałem
-Pytanie.-uśmiechnęła się-Mam srebrny zegarek, oko z
kości słoniowej, trupe ciastka w zniczu, flet z kości słoniowej, itd.(wszystko to
zaczarowane przedmioty)
-Mógłbym flet z kości słoniowej dla
znajomej?-poprosiłem go
-Że mam dzisiaj dobry dzień dam ci go
za darmo-powiedział
-A i mógł bym coś dla kapitana?
-Dam ci jedno trupie ciasteczko, zgoda?
-Zgoda.
Pożegnaliśmy sie i poszliśmy dalej w swoje
strony.
I w końcu znalazłem coś dla Val.
W końcu wigilia wszyscy przyszliśmy na nią przed
Jackiem żeby zrobić jemu niespodziankę . Gdy przyszedł Jack wszyscy poręczaliśmy mu prezenty (ja mu dałem trupie ciasteczko).
Gdy wręczałem Val prezent postanowiliśmy się
pogodzić i ona odstąpiła mi 1'ego oficera na Perle. Wszyscy jedli ciasto od
Marty i do późna ze sobą rozmawiali
flet z kości słoniowej - dzięki niemu uśpisz wszystkie zwierzęta w pobliżu
trupie ciastko- jak je zjesz będziesz
mogła ożywić jedną osobę (jednorazowego użytku)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz