piątek, 20 grudnia 2013

Święta - od Anamaryi

Załoga zorganizowała prowizoryczną wigilię. Było na prawdę miło. Zauważyłam, że wszyscy robią sobie prezenty. Cóż. Martę jako kapitana skrupulatnie pominięto. Nie było to fajne. Postanowiłam to zmienić. Ulotniłam się na chwilę i zanurzyłam do wody. Przyda jej się ozdóbka i możliwość przemiany jak moja. Ujrzałam blask. Jego źródłem okazał  sie sygnet z inicjałami PdL. Ponce de Leon! To jej się spodoba. Z łatwością zaklęłam pierścień. Następnie pośpiesznie wyszłam z wody i wręczyłam drobiazg pani kapitan. Zrobiła zdumione oczy.
- Ponce de Leon - pokiwała głową.
Chyba jej się podoba. Uśmiechnęłam się i zjadłam kawałek ciasta. Nie miałam pojęcia skąd ona je wytrzasnęła. Siedziałam zagubiona, nie wiedząc  co ze sobą zrobić i tylko wpatrywałam się w prezent dany przeze mnie Marcie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz