Jego usta miały słony smak. Jak morskie odmęty, które śniły mi się na wyspie.
Słony, ale przyjemny. Zbyt przyjemny. Położyłam swoje dłonie na jego. Wtuliłam
się w jego pierś i objęłam. Trwaliśmy tak dłuższą chwilę. Gdy się od niego
odkleiłam spojrzałam głęboko w jego oczy. W morzu szalał sztorm. Chwyciłam go za
rękę i pobiegliśmy do najbliższej karczmy. Zapłaciłam za pokój i pobiegliśmy na
górę. Zamykając drzwi czułam na szyi gorące pocałunki. Odwróciłam się przodem
się przodem do Daerona i po chwili sznurówki mojej sukni były rozwiązane. Jedwab
zsunął się gładko z mojego ciała. Daeron także stracił ubranie. Od drzwi do
łóżka utworzyła się ścieżka z różnego rodzaju materiałów. Resztę wydarzeń
pamiętałam jak przez mgłę. Ręka Daerona co jakiś czas zatrzymująca się na mojej
piersi. Moje włosy przesłaniające mi jego oczy. Potem leżałam na jego klatce
piersiowej z przymrożonymi oczyma.
-Muszę na chwilę wyjść.- Pocałowałam go
namiętnie i wsunęłam suknię. Gdy wyszłam z pokoju zauważyłam dziewczynę
ściskającą z ręce torbę Jack'a. "Złodziejka" pomyślałam odruchowo. Podeszłam do
niej i złapałam za nadgarstek. Ale nie była złodziejką. Tylko lekarzem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz