niedziela, 3 listopada 2013

Od Marty

Zmierzyłam obcego wzrokiem. Wyglądał porządnie. Nigdy nikogo nie przyjmowałam do załogi. Ale teraz to ja jestem kapitanem.
- Niech będzie - powiedziałam.
Alicja jeszcze raz wyściskała swojego przyjaciela.
- Wieczorem wypływamy. Nie spóźnijcie się.
Odeszłam od nich i odciągnęłam także Vici.
- Czemu mnie ciągniesz ?
- Bo mam do ciebie sprawę.
- Jaka?
- Widzisz ten sklep na rogu?
Pokiwała głowa.
- Przynieś mi stamtąd mapę. Specjalna. Ma ruchome części i kształt koła. Nie pomylisz.
- Ukraść?
- Jak chcesz. Ja ci za to kasy nie oddam. Dopiero pod koniec podróży dostaniesz swoją część - uśmiechnęłam się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz