niedziela, 3 listopada 2013

Od Alicji

Rozmawiałam z Felixem już z kilka godzin. Zwierzał mi jak nie cierpi tej durnej pracy. Ja opowiedziałam o naszej całej załodze. Zaczęło się ściemniać .
-Powinniśmy się udać na statek-zapowiedziałam
-W porządku-wstał-ale jeszcze jedno....
-Belzy-zawołał barmana
-Czego?-spytał naburmuszony
-Odchodzę
-Co?!Jak to?! Nie możesz tak...
-Mogę - zrzucił fartuch i cisnął nim w twarz barmana - sam sobie gotuj obiadki dla swoich gości

Wyszliśmy i udaliśmy się na statek. Cała załoga była już w komplecie. Przedstawiłam wszystkim Felixa. Amber ucieszyła się kiedy dowiedziała się że Felix pracował w kuchni. Miała nadzieje że dziś będzie coś zjadliwego. Ustalono że Felix będzie dowódcą bojowym i zajmie się artylerią. W nocy będzie brał warty. No i coś ugotuje. Marta opowiedziała nam w ogóle plany na przyszłość. Nikt nie wydawał się być zbytnio zaskoczony. Ona zawsze ma te genialne pomysły.
-Felix-zwróciła się do niego
-Tak?-spytał
-Jest taka sprawa-zaczęła-no bo natkniemy się na syreny...
-To nic, jestem jak Alicja-tytanem. Nasze umysły się nie różnią. Takie sztuczki na mnie nie działają-wyjaśnił. Marta wyglądała na niezachwyconą.
-Dobra ja zmykam-powiedziałam i ruszyłam w stronę zejścia pod pokład. Zatrzymała mnie szabla Felixa tuż przy moim gardle.
-A ty gdzie?
-Idę pracować nad wynalazkiem- wyjęłam swoją szpadę i odepchnęłam nią szable Felixa.
-Nigdy nie dasz sobie spokoju z tymi zabawkami?
-Raczej nie
-Zatańczymy?-spytał.
-Jeszcze się pytasz- rzuciłam i pchnęłam szable do przodu.
Felix natychmiast odparł atak i ruszył na mnie. Walka była dość długa i zacięta. Oczywiście wygrał Felix. Popisuje się. Następnie wszyscy postanowili zmierzyć się między sobą. Wieczór minął mi w świetnym nastroju...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz