środa, 13 listopada 2013

Od Jack'a

- Delfina?
- Tak.
Wzruszyłem ramionami.
- No dobra. Ja idę coś z kuchni wykraść, nie wiem jak ty.
- Ja tu posiedzę.
- Jak chcesz. Przynieść ci coś?
- Możesz.
Poszedłem do kuchni. Aarony nie było. Wziąłem przygotowane przez nią ciasto. Mniam. Coś zjadliwego w końcu. Zjadłem trochę owoców i poszedłem z ciastem do Amber.
- Wiesz co?
- Tak?
- Z tobą mogę pogadać, a reszta tak jakoś wilkiem na mnie patrzy.
Zaśmiała się.
- Co?
- Wilkiem patrzy.
- A jak. Auuuu! - zawyłem i zaśmiałem się razem z nią.
Siedzieliśmy na dziobie i zjadaliśmy jabłkowe ciasto Aarony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz