wtorek, 19 listopada 2013

Od Marty

Gdy zeszliśmy na ląd, w oddali ukazał się statek. Przyjrzałam się mu i stwierdziłam, że ktoś wyskoczył lub został wypchnięty za burtę. Zbliżył się do Perły. Pośpiesznie podbiegłam do statku i wycelowałam w niego pistolet.
- Ej ty!
Spojrzał na mnie.
- Czego tu szukasz? To mój okręt!
Zaczął powoli wychodzić z wody. Zbliżył się do nas.
- Kim jesteś i czego chcesz? Gadaj bo zastrzelę.
Spojrzał na okręt w oddali. Skinął nań głową.
- Sam wyskoczyłeś czy cię wyrzucili?
Uśmiechnął sie podle.
- Nie chcesz gadać? - teraz to ja się uśmiechnęłam.
Strzeliłam mu w nogę blisko kroku. Wystraszył się. Podskoczył i zawył z bólu. Zaczął przeklinać.
- A wiec jednak masz język w gębie?
- Tak - wysyczał.
- To gadaj.
- Jestem Nevu. Dow.... Kapitan tamtego statku. Wybuchł bunt i mnie wyrzucili.
- Nie wierzę ci.
- Co poradzę...
- Nie możemy zostawić tu Perły. Mało nas. I jeszcze więzień. Chym.... Utrudniasz mi.
Bez namysłu wpakowałam mu kulkę. Przeszkadzał tylko.
- I co my zrobimy? Trzeba sie najpierw tamtych pozbyć - skinęłam na okręt - A w każdej chwili może pokazać się pościg. Do cholery!
Zaczęłam kląć. Przejechałam ręką po włosach.
- Na statek. Przygotujcie armaty. Musimy być w pogotowiu. Jesteśmy przyparci do lądu, wiec nie możemy przegrać bo zniszczą nam statek.
- Aj aj! - odkrzyknęli.
W takim stanie mnie jeszcze nie widzieli. Mogli sie przestraszyć. Uśmiechnęłam się pod nosem. I dobrze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz