środa, 13 listopada 2013

Od Aarony

Sen się powtarzał. Z dnia na dzień był coraz wyraźniejszy. Obudziłam się i poszłam do kuchni zostawiając Daerona jego własnym marzeniom. Zaczęłam zastanawiać się co mogę przyrządzić. Znalazłam jabłka. "Placek". Biegałam po pomieszczeniu jak opętana szukając odpowiednich składników. Usłyszałam rozmawiających Jack'a i Amber... Amber. Brr! Skończyłam ciasto. Podeszłam do szafki z rumem ukrytej w cieniu. Zapach szybko przyciągnął kapitana. Rozejrzał się i myśląc, że mnie nie ma zwinął ciasto. "Tsaa pewnie. Smacznego". Nie miałam co ze sobą zrobić. Poszłam na bocianie gniazdo. Nuciłam piosenki ale po pewnym czasie to też mi się znudziło. Wróciłam na dół. Na dziobie stali Jack i Amber. Śmiali się. Daeron wciągał sieci. Dzisiejsze zbiory nie wyglądały zbyt imponująco. Przy burcie stała Shell. Modliła się. Poszłam na tył statku. Zaczęłam wznosić swoje modły do bogów północy. Przez głowę przelatywało mi tysiące myśli. Nie mogłam ich poskładać w logiczną całość. Podniosłam głowę. Na wodzie unosiła się sylwetka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz