czwartek, 28 listopada 2013

Od Val

Marta przyjęła mnie do załogi. Od razu chciałam pokazać, że jestem pracowita więc wykonywałam błyskawicznie jej polecenia. Ładowałam armaty, co jakiś czas sprawdzałam czy przeciwnicy zanadto się nie zbliżają. Ale po jakimś czasie zadania się skończyły. Siedzieliśmy w czwórkę i czekaliśmy na atak. Byliśmy w pełnej gotowości. Ale atak nie nadchodził. Chcieli nas wziąć głodem? Nie. Ale w takim razie dlaczego nie atakowali? Czekaliśmy. Później zaczęliśmy ustawiać warty. Pierwsza została Katherine a z nią John. Ja i Marta zeszłyśmy pod pokład- do kuchni. Wyjęła dwa kufle i napełniła je piwem. Trunek był wyśmienity. Wpatrywałyśmy się w naczynia trzymane w dłoniach. Milczałyśmy. Bo w zasadzie o co miałybyśmy się odzywać? Nie chciałam jej przeszkadzać. Drążyła jakąś myśl. Moje uszy wychwyciły niepokojący dźwięk.
-Marta, coś się dzieje na górze.- Wychyliła resztę piwa i poszłyśmy na pokład. Naszym oczom ukazał się dziwny widok: w naszą stronę zmierzał statek- ten, który pojawił się później, drugi statek podążał za nim jakby go ścigał a John klęczał trzymając w ramionach Kath, która dyszała głośno i wyglądało na to, że ma urodzić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz